wtorek, 21 sierpnia 2012

#Rozdział 3

Spałam i śniłam całą noc o Justinie i tajemniczym chłopaku z zimnymi dłońmi. Nagle do mojego pokoju weszła mama i zaczęła mnie budzić.
- Wstawaj, oni tu zaraz będą - wykrzyknęła
* Co? Kto? Która jest godzina?
- Już 12, no jak to kto Jake ze swoją dziewczyną.
* No tak, a ja przecież miałam posprzątać w jego pokoju. Już nie zdążę - krzyczałam spanikowana.
- Spokojnie, ja to zrobiłam. A powiesz mi co się wczoraj stało, że przyszłaś taka szczęśliwa?
*  To długa historia. Poznałam Justina Biebera, to on jest nowym uczniem w naszej szkolne muzycznej. Gdy wracałam do domu, zaatakował mnie Luis, brat Alexandra. Justin uratował mnie, przywiózł mnie do domu i chciał się ze mną umówić.
- Aa, to już rozumiem Twoje szczęście. Ale teraz wstawaj , idź się umyć i ubrać. Twój brat zaraz tu będzie.
Tak jak mama powiedziała , tak zrobiłam. Gdy odsłoniłam okna zobaczyłam pełno liści. No tak, pierwszy dzień jesieni - pomyślałam. Do tego pokropywał deszcz. Od razu humor mi się pogorszył. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi i szybko zbiegłam na dół, żeby przywitać się z bratem. Nie widziałam go prawie rok.
~ Cześć młoda! - zawołał Jake
* Cześć! - odpowiedziałam i natychmiast się do niego przytuliłam.
- Cześć , jestem Veronica, ale mów mi Vera.
* O, cześć. A ja jestem Katherina . Możesz mówić mi Kathe. - uśmiechnęłam się.
W końcu poznałam dziewczynę mojego brata. Przywitali się z mamą i zasiedliśmy do stołu. Mama podała obiad, a dla mnie było to śniadanie. Jake opowiadał o swoim nowym życiu. Po obiedzie pojechaliśmy na cmentarz, odwiedzić grób naszego Ojca. Poszłam do sklepiku po znicze i w oddali zauważyłam Justina. Uśmiechnęłam się w duszy. Gdy wszyscy już poszli do samochodu, ja zostałam jeszcze chwilę przy grobie.
- Katherina! Chodź już - krzyczała mama
* Mamusiu, ja się przejdę, dobrze?
- Nie ma mowy, a jak znów spotkasz Luisa?
* Będę ostrożna
Po długich namowach mama zgodziła się, a ja szybko pobiegłam w stronę Justina. Objęłam go i powiedziałam :  Cześć kochanie. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Nagle ujrzałam jakąś dziewczynę, która stała przed nim. Zezłościła się.
~ Justin , wytłumacz mi! Kto to jest, co to ma znaczyć?
Justin wyraźnie zaczerwienił się. No tak, co ja sobie myślałam? Przecież to gwiazdor, a ja zwykła szara myszka. Nie wiedziałam co mam robić, więc się odwróciłam i szłam w stronę swojego domu . Nagle usłyszałam głos Justina.
- Kathe! Poczekaj!
* Co chciałeś?
- Wiem, co musiałaś sobie pomyśleć. To tylko znajoma. 
* Tylko znajoma.. znam już tą wymówkę.
- Ale naprawdę ! Zauroczyła się we mnie , a ja jej tłumaczyłem, że między nami nic nie ma.
* Dobrze , nie przeżywajmy. Przecież nie jesteśmy parą.
Justin stał jak wmurowany. Zatrzymał się,  a ja szłam dalej. Po drodze spotkałam Karinę całującą się z Alexandrem. Odrzekłam tylko:
* Karina, przez jedno zdarzenie straciłaś miano przyjaciółki..
Łza spłynęła mi po policzku. Wiedziałam , że już nic nie czuję do Alexa, a teraz pojawił się Justin. I jeszcze ten chłopak z zimnymi rękami . Nagle Justin stanął przede mną i złapał mnie za dłonie.
~ Kathe, odkąd Cię pierwszy raz ujrzałem... To było zakochanie od pierwszego wejrzenia. Na prawdę. 
* Nie żartuj.. ty przecież masz dookoła siebie pełno dziewczyn, sławnych dziewczyn. Po co miałbyś się umawiać z kimś takim jak ja? Z taką głupią osobą?
~ Kochana.. nie mów tak. Wolę zwykłą dziewczynę, niż gwiazdę. 
* Tak, na pewno. Dziennikarze Cię zniszczą. 
~ Tym się nie przejmuj. Każdy zasługuje na normalny związek.
Justin zaczął mnie całować. Mimo, że miałam 17 lat, to był mój pierwszy pocałunek. Gdy Biebs przestał , bez słowa odeszłam. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Doszłam do domu i od razu poszłam do swojego pokoju. Kilka minut później przyszła do mnie Veronica.
- Cześć, mam nadzieję, że nie przeszkadzam. Twoja mama gdzieś wyszła, a Jake poszedł zobaczyć się z kumplami.
* Pewnie, że nie przeszkadzasz. Siadaj. - powiedziałam wskazując wolne miejsce na moim łóżku. 
Rozmawiałyśmy z godzinę. Poznałam w Verce pokrewną duszę. Rozumiała mnie jak nikt inny. Zwierzyłam jej się z moich problemów. To znaczy , powiedziałam jej o tej sytuacji z Justinem. 
- Słuchaj, jeżeli go na prawdę kochasz to nie krępuj się! Powiedz mu co do niego czujesz. Jeżeli jest prawdziwym mężczyzną zrozumie. - poradziła mi Vera.
* Mam nadzieję.
- A ja Ci powiem, że coś czuję, że dziś przy kolacji Jake mi się oświadczy.
* O to cudownie! - ucieszyłam się i przytuliłam moją nową przyjaciółkę.
- I mam do Ciebie jeszcze jedną radę. Kathe.. chłopcy są tacy, że mogą prosić Cię o dowód miłości. Myślę, że wiesz o co chodzi.
* Tak, wiem.. żeby iść z nimi do łóżka.
- Nie śpiesz się z tym. Najlepiej poczekać do ślubu, a nawet jeżeli byś chciała już to mieć za sobą to mów. Dam Ci prezerwatywę bądź tabletki antykoncepcyjne .
* Dobrze, dziękuję, ale na razie nie trzeba. A mam jeszcze pytanie , czy ty i Jake już... ?
- Nie musisz kończyć. Tak , my już mamy to za sobą.
Kilka minut później przyjechała mama, a zaraz po niej przyszedł Jake. Przygotowywaliśmy kolację, a ja w międzyczasie napisałam sms-a do Justina o treści: PRZEMYŚLAŁAM SOBIE TO. KOCHAM CIĘ.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Koniec rozdziału 3, jeżeli chcesz wiedzieć czy Kathe i Justin będą razem i czy Vera i Jake wezmą ślub czekaj na 4 rozdział!  Pozdrawiam :)

2 komentarze:

  1. Świetna historia . Czekam na dalsze rozdziały :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zuzzuu_z Masz rację Marti świetna historja chciałabym wiedziec co będzie dalej :) ;P ! ♥

    OdpowiedzUsuń